Zwycięzca plebiscytu Pozytywni hej.mielec.pl w kategorii Społecznik Bogdan Kołacz, opowiada o swoim obywatelskim powołaniu.
- Pana społeczna działalność została doceniona przez mielczan tytułem
Pozytywny Mielczanin 2011. Jak Pan odbiera to wyróżnienie?
- Bardzo się cieszę, że wasi czytelnicy docenili moją pracę, jak i
całego Stowarzyszenia Nowe Życie. Przez długi okres nasza organizacja
trzeźwościowa działała w ukryciu, miała stygmat wstydu i lęku. Chciałbym
i staram się jak mogę, by problem uzależnienia od alkoholu był
spostrzegany nie w kategoriach upokorzenia, ale aktywnego działania na
rzecz społeczeństwa.
- Udziela się Pan społecznie nie tylko w Stowarzyszeniu Trzeźwościowym?
- To prawda, jestem także aktywnym dawcą krwi. Od wielu już lat wspieram
mieleckie PCK. W siedemdziesiątych latach byłem jednym z członków
mieleckiego Klub Turystycznego Torbaczek, który funkcjonował przy
Spółdzielczym Domu Kultury MSM w Mielcu. Zajął on III miejsce w Polsce,
pod względem działalności. Jak człowiek nie musi pracować w danej
dziedzinie, ale lubi to robić, to znaczy, że odnalazł swoje powołanie.
Mnie to właśnie spotkało. Bardzo często mówię kolegom i koleżankom, że
to co robią ma im sprawiać przyjemność, bo dopiero wówczas działania
przynoszą prawdziwe owoce.
- Skąd Pan czerpie tyle pozytywnej energii, by móc się nią dzielić z innymi?
- Wielką radość sprawia mi, jak grupa ludzi bawi się lub czerpie inne
korzyści z mojej działalności, wówczas czuję ogromną satysfakcję.
Czasami społeczna praca ogranicza czas, który chciałbym spędzić z
rodziną, ale ona zawsze mnie rozumie i wspiera. Moją drugą pasją jest
wędrowanie po górach. Jestem zapalonym miłośnikiem gór. Chodzę aktywnie
na wszystkie możliwe szczyty. Taka górska wyprawa zawsze dodaje mi
energii do działania.
- Z perspektywy roku 2011, jak Pan ocenia funkcjonowanie Nowego Życia?
- Stowarzyszenie prężnie działa już wiele lat. Opiera się na szeroko
pojętej pomocy dla rodzin, które mają problemy z uzależnieniami i nie
tylko. Zajmujemy się profilaktyką oraz propagowaniem zdrowego i
trzeźwego stylu życia. W ubiegłym roku duży nacisk kładliśmy na
współpracę z Poradnią Specjalistyczną Arka oraz z Klubami Honorowych
Dawców Krwi. Organizowaliśmy także liczne spotkania integracyjne, m.in.
bezalkoholowy bal sylwestrowy, czy już siódmy Turniej Strzelecki o
Puchar Prezesa Nowego Życia, który ciągle się powiększa o nowych
uczestników.
- O osiągnięciach zawsze mówi się wiele, a czy spotkało Pana jakieś rozczarowanie w ubiegłym roku?
- Martwi mnie to, że od wielu lat, nie zmienia się wysokość dotacji, dla
podmiotów, które zajmują się działalnością społeczną. O ile poważnym
problemem w naszym mieście jest szerząca się patologia społeczna i
uzależnienia, o tyle ich profilaktyka nie budzi większego
zainteresowania. Przychodzą do nas osoby, które chcą się leczyć w
systemie stacjonarnym, jednak najbliższy ośrodek umożliwiający taką
terapię, znajduje się dopiero w Stalowej Woli. Obecnie w powiecie
mieleckim nie ma żadnego stałego ośrodka do walki z uzależnieniami, nie
ma izby wytrzeźwień, a nawet domu samotnej matki. Tego typu instytucje
wymagają dużych nakładów finansowych. Przez wiele lat były to tematy
tabu, a dziś problem patologii społecznej staje się coraz poważniejszy.
MK
źródło: hej.mielec.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz